Wynik zmienny jak pogoda
Niespełna dwie godziny przed meczem piałem na fb, że żar lał się będzie z nieb. Trochę się pomyliłem. Początek meczu opóźniony był o 30 minut, ze względu na silne opady deszczu. Grzmiało, błyskało, lało. Była nadzieja, że powietrze zrobi się lżejsze...niestety. Potem wyszło słońce i znów zaczęło grzać, doszła do tego wilgotność powietrza – nie łatwo było biegać.
MTS Sokołów – NKS Białobrzegi (2:1) 4:3
bramki dla nas: Krzysztof Mielańczuk x2, Patryk Błoński, Kamil Wierzbicki.
Skład MTSu: Patryk Błoński, Marcin Brzezik, Łukasz Czarnocki, Robert Księżak (capt.), Karol Mieczkowski, Krzysztof Mielańczuk, Mariusz Murasicki, Bartosz Mróz, Mariusz Parzonka, Paweł Skibniewski, Kamil Wierzbicki.
Początek meczu tuż po burzy przy jeszcze w miarę rześkim powietrzu rozgrywany był w szybkim tempie. Już po kilku pierwszych minutach meczu mogliśmy prowadzić co najmniej dwoma bramkami. Z czasem mecz zaczął się wyrównywać, jednak to wciąż my byliśmy bliżej strzelenia bramki. Stara piłkarska prawda głosi, że jak się nie wykorzysta swoich sytuacji, to przeciwnik wciśnie bramkę. Tak też było tym razem. Jedna z nielicznych okazji gości została wykorzystana, mimo przewagi na boisku – przegrywamy. Na szczęście w końcówce pierwszej połowy dwa razy „ukąsił” Zwierz i na przerwa schodziliśmy z zasłużonym prowadzeniem.
W drugiej połowie zamiast dobić rywala, a okazje swoje mieli Zwierz, Szkielu i zwłaszcza Łysy (na „pustaka”) to goście strzelają bramkę – 2:2. Wynik taki nie utrzymał się długo, Kamil wyprowadza ekipę MTSu na ponowne prowadzenie. Z tym, że drużyna z Białobrzeg nie przyjechała do Sokołowa na zakupy w biedronce tylko powalczyć o punkty. Najpierw doprowadzają do remisu 3:3, a potem przez kilkanaście minut ostro nas cisną. Tylko wyborna dyspozycja Skibka w bramce uchroniła nas przed stratą kolejnej bramki. Goście prowadzili grę, raz po raz siejąc zagrożenie w naszym polu karnym. Sytuacje dopiero ustabilizował Koza, odbierając piłkę na połowie przeciwnika i w sytuacji sam na sam pewnie lewą nogą umieszczając piłkę w siatce. Przez chwilę wyglądało jakby z gości po tej bramce zeszło powietrze, swoje 100% okazje bramkowe mieli Zwierz czy Koza. Niestety – niewykorzystane. Co za tym idzie w końcówce meczu znowu było nerwowo i momentami gorąco pod naszą bramką. Na całe szczęście goście już nie strzelili i wynik meczu się nie zmienił. Wygrywamy 4:3 i dopisujemy kolejne 3 pkt.
W następnej kolejce gramy z Kamianką na wyjeździe, a to znaczy, że czeka nas mecz z trudnym przeciwnikiem na boisku, którego nie lubimy. Trzymajcie kciuki!
Komentarze