I po awansie....
Kamianka – MTS Sokołów (2:1) 5:2
Bramki dla nas: Krzysztof Mielańczuk x2
Graliśmy w składzie: Paweł Skibniewski(br), Dawid Błoński, Patryk Błoński, Marcin Brzezik, Łukasz Kołodziejczuk, Robert Księżak(capt.), Marek Leśko, Krzysztof Mielańczuk, Bartosz Mróz, Mariusz Murasicki, Ignacy Rozbicki, Radosław Sawicki.
Miejsce: Kamianka
Temperatura: +-12ºC, słonecznie (nawet się spaliłem na buźce).
Warunki atmosferyczne: idealne do gry w piłkę nożną.
Liczba widzów: +- 20.
Mecz w tych o 6 punktów, mecz z tych, które decydują o awansie do grupy mistrzowskiej. Pierwszą szansę z BG przerypaliśmy, w Święto Pracy mieliśmy ostatnią szansę na utrzymanie się w grze. Wyjściowe ustawienie 1-2-2-2, Skibek w bramce, Igor i Łysy na obronie, Kucharz z Mrozikiem w pomocy, Młody ze Zwierzem na szpicy.
To już chyba staje się naszą tradycją, nie wiem, być może to ta gorąca krew w nas drzemiąca i niepohamowana ambicja – początek meczu należał do nas! Cisnęliśmy przez kilka pierwszych minut. W jednej sytuacji Łukasz „Młody” Kołodziejczuk wychodził na czystą pozycję został powalony na ziemię w polu kranym, decyzja sędziego mogła być tylko jedna: rzut karny. Krzysztof „Zwierzu” Mielańczuk pewnym strzałem w prawy róg zapewnił nam prowadzenie w tym meczu. 1:0 to było dla nas za mało, ciągle cisnęliśmy do przodu, lecz coraz wyraźniej do głosu dochodzili gospodarze, uruchamiając długimi podaniami swoich szybkich napastników. Można by było wytknąć błędy temu czy tamtemu przy stracie obu bramek w pierwszej połowie, ale prawda jest taka, że zrypaliśmy jako cała drużyna przede wszystkim taktycznie. Do przerwy 2:1 dla gospodarzy, choć obiektywnie rzecz ujmując na taki wynik nie zasłużyliśmy.
Druga i coraz groźniejsze akcje gospodarzy, taktyka długich piłek na naszych odbojowych^^ obrońców przy szybkości napastników Kamianki i wielkości boiska sprawdzała się niestety…
Trzecia i czwarta bramka stracona w podobnych okolicznościach, Łysy raz został ograny przy lewym narożniku boiska, drugi raz przy prawym, a reszta była tylko formalnością. Mimo rozegrania dobrych zawodów przez Łysego (tak miałem nie wytykać, sorry:p ) przy trzech straconych bramkach mógł zachować się lepiej. Jedynie bramka na 5:1 nie była spowodowana naszym bezpośrednim błędem, a ładnym rozegraniem piłki przez gospodarzy i strzałem z 17metrów. W końcówce (a my zawsze walczymy do końca – mamy to w genach!) Sawik uruchomił prawym skrzydłem Igora, ten oszukał zwodem obrońcę i z linii końcowej zagrał idealną piłkę do Zwierza, który strzałem z półobrotu nie dał szans bramkarzowi gospodarzy.
5:2 wynik być może nie zasłużony, choć patrząc na nasze poczynania na boisku mam mieszane uczuci co do tego. Na pewno daliśmy doopy taktycznie. Bywa.
Szansę na awans do grupy mistrzowskiej są jedynie matematyczne, ale piłka nożna przewrotna jest;]
ATS Kowiesy – z którymi mamy zaległy mecz do rozegrania – oddali kolejnego walkowera w meczu z Patrykozami, co za tym idzie zostali wycofani z rozgrywek (info jeszcze nie oficjalne), a zatem możemy dopisać sobie 3pkt.
Najbliższy mecz gramy w Patrykozach, mecz raczej o pietruszkę, ale powalczymy jak zawsze zresztą:]
Komentarze