Nie wyszło (MTS Sokołów - BG Sokołów)

Nie wyszło (MTS Sokołów - BG Sokołów)

MTS Sokołów – BG Sokołów (1:1) 3:5

Bramki dla nas: Łukasz Kołodziejczukx2, Bartosz Mróz.

Graliśmy w składzie: Paweł Skibniewski(br), Patryk Błoński, Marcin Brzezik, Daniel Górski, Łukasz Kołodziejczuk, Robert Księżak(capt.), Marek Leśko, Bartosz Mróz, Mariusz Murasicki, Mariusz Parzonka, Ignacy Rozbicki, Radosław Sawicki.

Miejsce: ORLIK ul. Kupientyńska.

Temperatura: +-11ºC.

Warunki atmosferyczne: idealne do gry w piłkę nożną.

Liczba widzów: +- 35.

Przy zawirowaniach z dostaniem się na murawę naszego domowego boiska (klucznika wcięło na długi weekend w uj), zmuszeni byliśmy przenieść mecz na Orlik na ul. Kupientyńską. Robiliśmy to tuż przed meczem, to i czasu na rozgrzewkę nie było zbyt wiele. Po tychże perturbacjach rozpoczęliśmy mecz z 30 minutowym poślizgiem.

Wyszliśmy w tradycyjnym ustawieniu 1-2-2-2, Skibek w bramce, Igor z Łysym w obronie, Kucharz z Mrozem w pomocy, w ataku Młody z Kozą,

Zaczęliśmy nienajgorzej, bez jakiś fajerwerków, ale też z bezpiecznymi tyłami. Po okresie chaotycznej gry z jednej i drugiej strony atakowaliśmy coraz śmielej i coraz groźniej, dało to efekt bramkowy, strzelcem Łukasz „Młody” Kołodziej. Kontrolowaliśmy grę, tak przynajmniej to wyglądało/wydawało się nam. Pod koniec pierwszej połowy Cezary Dondzbach znalazł trochę miejsca i pieprznął z 15-16 metrów nie do obrony zdejmując pajęczynę z lewego okna bramki Skibka, 1:1 tak też kończy się pierwsza połowa. Zarówno jedna jak i druga drużyna nie zaprezentowała się zbyt dobrze w tej części meczu.

Początek drugiej połowy to kubeł zimnej wody na nasze głowy, w przeciągu 8-10 minut daliśmy sobie strzelić 3 bramki. Na 1:2 goście przejęli piłkę po naszym rzucie rożnym, długie podanie przyjęcie piłki przez napastnika BG, który staje oko w oko ze Skibkiem. Niestety nasz bramkarz nie wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. Na 1:3 Łysy traci piłkę na naszej połowie, jedno podanie jeden strzał i gol. Na 1:4, cóż sam nie wiem jak to się stało, bramka padła tak szybko po wznowieniu gry przez nas, że zobaczyłem tylko Skibka wyjmującego piłkę z siadki…. Nie poddawaliśmy się jednak, swoje akcje mieli zarówno Koza, Mrozik, Młody, Sawik jak i Kucharz, jedyne korzyści jakie udało się z tego wyciągnąć to rzuty rożne. W końcu szczęście nam dopisało, udało się strzelić kontaktowego gola, Mrozik wypatrzył młodego, który nie dał szans bramkarzowi gości 2:4. Ciśniemy dalej łapiąc tzw. „wiatr w żagle”. Piękną trójkową akcje przeprowadzili Młody, Koza i Mrozik. Młody zagrał piłkę do Kozy, który stanął oko w oko z bramkarzem, wypatrzył jednak po prawej stronie wychodzącego Mrozika i zagrał mu piłkę „do pustaka” 3:4 jest jeszcze szansa. Co i rusz pod bramką BG się kotłowało, nie znaczy, że BG przestało grać z przodu, ale ze Skibkiem Skibkiem bramce perspektywa remisu wydawała się bardzo realna. Nieuchronnie jednak mecz zbliżał się do końca, w jednej z ostatnich akcji Koza zagrał wzdłuż bramki i gdyby tylko Sawik miał nogę dłuższą o 2-3cm mielibyśmy remis, niestety nadal na tablicy wyników widniało 3:4. W ostatniej akcji meczu Parzon ratował się faulem, było już jasne, ze rzut wolny to ostatnia akcja meczu. Zawodnik BG zdecydował się na strzał, piłka odbija się najpierw od muru, potem łapie rykoszet od jednego z naszych obrońców i Skibek może ją tylko odprowadzić wzrokiem 3:5 i koniec meczu.

Nie tracimy szansy na awans do grupy mistrzowskiej, ale drogę wydłużyliśmy znacznie. Jutro tj. już dzisiaj wyjazd do Kamianki na mecz, który wygrać trzeba!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości