Nawet grad nam nie przeszkodził
Nawet grad nam nie przeszkodził, a później i tak wyszło słońce
MTS Sokołów – Ulkar Karolew (2:1) 5:1
Bramki dla nas: Łukasz Kołodziejczuk, Krzysztof Mielańczuk x2, bramka samobójcza x2
Graliśmy w składzie: Paweł Skibniewski(br), Marcin Brzezin, Daniel Górski, Łukasz Kołodziejczuk, Robert Księżak(capt.), Marek Leśko, Krzysztof Mielańczuk, Bartosz Mróz, Mariusz Murasicki, Jakub Paderewski, Ignacy Rozbicki, Radosław Sawicki.
Miejsce: SLO Sokołów Podlaski, ul. J. Bosco.
Temperatura: 4ºC pod koniec meczu podskoczyła do okolic 9ºC.
Warunki atmosferyczne: obfite opady gradu, pod koniec drugiej połowy wyszło słońce.
Liczba widzów: +- 30.
Ulkar przyjechał w okrojonym składzie, a już w trakcie meczu „stracili” jedynego rezerwowego, gdy okazało się, że nie może zagrać (w ostatnim meczu dostał czerwoną kartkę, a to oznacza pauzę w następnej kolejce, tzn. meczu z nami).
My graliśmy swoje, wyszliśmy w ustawieniu 1-2-2-2, ze Skibkiem w bramce, Paderem i Igorem w obronie, Kucharzem i Mrozikiem w pomocy i w ataku dzielili i rządzili Zwierzu z Młodym.
Od początku meczu kontrolowaliśmy boiskowe poczynania, a na bramkę Karolewa sunął atak za atakiem. W końcu (bez mała 15minut czekaliśmy na to) jeden z licznych ataków zakończył się bramką, „Młody” (Łukasz Kołodziejczuk) strzałem po ziemi zakończył akcję całego zespołu, a kolejne bramki były kwestią czasu – przynajmniej tak to wyglądało zarówno z wysokości trybun jak i wysokości boiskowej murawy;] Ale i rzeczywistość boiskowa potwierdzała te spostrzeżenia, nie długo po pierwszej bramce, gola strzelił „Zwierzu” (Krzysztof Mielańczuk), zakładając bramkarzowi „sito”.
Niegościnni z nas gospodarze, prawda? Nic bardziej mylnego:P Niefrasobliwymi zagraniami i trzema głupimi stratami (już nie będę wytykał czyimi –obiecali poprawę, wierze im:D ) przed naszym polem karnym sprokurowaliśmy dwie groźne akcje dla gości, gdzie Skibek (Piotr Skibniewski) musiał się wykazać nie lada kunsztem (zresztą kunszt ten musiał pokazać kilka razy i w drugiej połowie – ale o tym później). W końcówce pierwszej połowy w bocznym sektorze pola karnego Skibek wszedł wślizgiem w napastnika gości, piłka była poza obrębem pola karnego, więc wślizg to jedyne racjonalne rozwiązanie, choć piłka była na pewno po za polem karnym to, w którym miejscu boiska znajdował się napastnik przyjezdnych pozostaje sprawą dyskusyjną, sędzia uznał, że w polu karnym dyktując rzut karny dla drużyny Karolewa. Goście nie zmarnowali okazji na bramkę kontaktową. Do końca pierwszej połowy już nic ciekawego się nie wydarzyło. Po 35minutach prowadzimy 2:1!
Druga połowa nie wiele różniła się od pierwszej, my atakujemy, Karolew kontruje, albo stwarza sobie sytuacje strzeleckie po naszych błędach i stałych fragmentach gry. Skibek musiał się ostro napocić, aby nie wyjmować piłki z siatki – nie bez kozery powiem, że odwalił kawał świetnej roboty! Co będzie wyczyniał w bramce, gdy zgubi oponkę na brzuchu? A obiecywał, że zgubi;]
W środku placu królował „Mrozik” (Bartosz Mróz), dobrze rozgrywając piłkę, przyśpieszając lub w razie potrzeby zwalniając akcję, posyłając do boju napadziorów - „Zwierza”, „Młodego”, „Sawika” (Radosław Sawicki), „Szkiela” (Mariusz Murasicki) czy posiadającego niebanalne przyśpieszenie Daniela Górskiego, kolejne bramki dla MTSu były tylko kwestią czasu. 40minuta meczu, „Sawik” zatańczył z obrońcami na lewej krawędzi pola karnego, ostro bił piłkę lewą nogą w kierunku „Zwierza”….który został wyprzedzony przez obrońcę gości, kierującego piłkę do swojej bramki. Czyżby chłopaki z Karolewa odwdzięczyli się za nasze prezenty dla nich? Być może;]
Na 4:1 strzelił „Zwierzu”, zatańczył z trzema obrońcami przed polem karnym, jakim cudem przedarł się przez nich razem z piłką – wie tylko on, oko w oko z bramkarzem i gol! Piąta bramka podobna bardzo była do trzeciej, „Mrozik” wypuścił lewym skrzydłem Daniela Górskiego, ten ostro centrował, a jeden z obrońców Karolewa blokując dojście „Sawika” do piłki ponownie zaskoczył swojego bramkarza. 5:1 dziękujemy, zapraszamy ponownie:]
W drugiej połowie tylko trzy bramki (mimo licznych sytuacji) z czego dwa razy pomogli nam przeciwnicy, ale za to zero po stronie strat:]
Zagraliśmy całkiem niezły mecz, co prawda przytrafiło nam się kilka błędów w obronie, jednak w bramce mieliśmy „Skibka”, a celowniki nie są jeszcze idealnie wyregulowane to wynik w pełni odzwierciedla grę obu drużyn. „Kucharz” z „Mrozikiem” dobrze operowali piłką w środkowej strefie, a harujący jak wół „Młody” i przepychający się z obrońcami „Zwierzu” zrobili swoje.
Komentarze